Sprawdzamy iOS Launcher - sposób na zmianę smartfona z Androidem w iPhone'a
Aby zainstalować iOS Launcher, musimy znaleźć odpowiednią pozycję w Google Play. To jednak nie koniec pobierania. Osobno musimy jeszcze pobrać ekran blokady, centrum sterowania, oraz odpowiednik przycisku z iPhone’a.
Następnie uruchamiamy program i przechodzimy do konfiguracji. Jeśli zapomnimy wyłączyć moduł Wi-Fi, na każdym kroku będziemy bombardowani reklamami, ale cóż - taka już specyfika tego typu aplikacji. Poszczególne moduły muszą otrzymać dość dużo uprawnień, ale nie powinniście się o nic martwić - to w końcu program, który działa na wierzchu, a więc takie pozwolenia otrzymać musi.
Aby nakładka jak najwierniej oddawała wygląd iOS, powinniśmy jeszcze schować androidowe menu nawigacji. Zrobimy to z poziomu ustawień. Z poziomu samego Launchera warto jeszcze włączyć kilka innych dodatków, jak chociażby rozmycie tła, następujące po włączeniu widoku folderu, ale i zmienić nazwy niektórych aplikacji. Przeglądarka otrzymuje bowiem ikonę Safari, Google Play App Store’a, przy czym nazwy tych programów pozostają bez zmian.
Warto też odpowiednio dostosować działanie przycisku Assistive Touch. Będzie on nam służył do nawigacji po telefonie. W iOS jedno kliknięcie dzieli nas od powrotu do ekranu głównego, a dwa szybkie do podglądu uruchomionych aplikacji. Warto tutaj dodać sobie opcję wstecz, aby nie musieć korzystać ze smartfonowych Gestów.
A więc jak się z tego korzysta? Prawdę mówiąc... kiepsko. Nie powinniśmy traktować tego launchera jako zamiennik standardowego Androida, a co najwyżej jako ciekawostkę, dzięki której sprawdzimy, czy taki system w ogóle nam odpowiada. Sporo rzeczy nie działa jednak tak, jak w oryginale, a niektóre rozwiązania działają kompletnie nieintuicyjnie, jak chociażby przycisk Assistive Touch. Chwila nieuwagi i będzie nam przemieszczał się po ekranie. Rozsuwane menu z dołu z kolei ciężko “złapać”, a do tego lubi popsuć cały system. Na szczęście można je ulokować w innej części ekranu, aby nie kolidowało z pozostałymi przyciskami. To jednak nie eliminuje wszystkich problemów. Przykładowo, próba włączenia i wyłączenia modułu Wi-Fi zawieszała naszego Mi9. Jeśli posiadacie smartfon Xiaomi, możecie mieć też problem z działaniem ekranu blokady. Aplikacja prosi o specjalny dostęp, ale nawet kiedy go otrzymuje, kompletnie nic się nie zmienia.
Jako posiadacz telefonu Apple mogę Wam powiedzieć, że omówiony przez nas program to jedynie ciekawostka, która nijak nie zastąpi Wam Aj Oesa. W dodatku, jak sami widzieliście, działa naprawdę różnie. Mając jednak na uwadze, że launcher jest darmowy, to nic nie stoi na przeszkodzie, byście sami mogli go przetestować.