Porównanie aparatów w smartfonach za 1500 złotych - Huawei P30 lite, Xiaomi Mi 9 SE czy Samsung Galaxy A50
W świecie flagowców sprawa jest prosta – wszystkie mają nowoczesne i funkcjonalne aparaty, które zapewniają dobrą jakość zdjęć w każdych warunkach oświetleniowych. Czy jednak rzeczywiście musimy wydawać tak duże sumy, aby robić atrakcyjne zdjęcia smartfonem? Sprawdzamy to na przykładzie trzech nowych średniaków: Xiaomi Mi 9 SE, Huawei P30 lite oraz Samsunga A50.
Jakość na papierze, czyli porównanie specyfikacji technicznej aparatów
Wszystkie trzy smartfony kuszą nas aparatami składającymi się z trzech modułów fotograficznych. W wypadku Galaxy A50 oraz Huawei P30 lite wykorzystamy jednak wyłącznie dwa z nich. Trzeci ma bowiem znaczenie bardziej marketingowe i służy do analizy głębi sceny oraz do tworzenia efektu rozmycia tła za fotografowanym obiektem (bokeh). Do dyspozycji mamy więc w ich wypadku wyłącznie moduły szerokokątny i standardowy.
Prawdziwie potrójny aparat ma w tym zestawieniu tylko Xiaomi Mi 9 SE (moduły: szerokokątny, standardowy i tele 2x), choć i w jego wypadku nie jest to idealna konfiguracja. 48-megapikselowa matryca modułu standardowego jest bowiem w stanie wykonać elektronicznie bezstratny wycinek odpowiadający przybliżeniu 2x w stosowanej domyślnie przez aparat rozdzielczości zdjęć wynoszącej 12 megapikseli. Znacznie lepszym pomysłem byłby więc tu moduł tele 3x.
W smartfonowej klasie średniej producenci nie stosują jeszcze w aparatach optycznej stabilizacji obrazu (OIS) - zarówno w najlepszych jakościowo modułach standardowych, jak i najbardziej ich wymagających modułach tele. Pozostaje ona zatem nadal przewagą droższych flagowców. Brak OIS oznacza zaś, że w celu uniknięcia zrobienia poruszonego zdjęcia, podczas fotografowania w słabszych warunkach oświetleniowych powinniśmy nieco bardziej skupić się na stabilnym trzymaniu smartfonu.
Parametry techniczne aparatów w porównywanych smartfonach
Huawei P30 lite | Samsung Galaxy A50 | Xiaomi Mi 9 SE | |
moduł standardowy | 48 megapikseli, f/1.8, 27 mm, PDAF | 25 megapikseli, f/1.7, 26 mm, PDAF | 48 megapikseli, f/1.8, 26 mm, PDAF |
moduł szerokokątny | 8 megapikseli, f/2.4, 17 mm, FF | 8 megapikseli, f/2.2, 13 mm, FF | 13 megapikseli, f/2.4, 15 mm, FF |
moduł tele | brak | brak | 2x, 8 megapikseli, f/2.4, 52 mm, PDAF |
lampa doświetlająca | LED, pojedyncza | LED, pojedyncza | LED, podwójna |
rejestrowane wideo | 1080p, 60 fps | 1080p, 30 fps | 2160p, 30 fps |
aparat przedni | 24 megapiksele, f/2.0, FF, wideo Full HD | 25-megapikseli, f/2.0, FF, wideo Full HD | 20 megapikseli, f/2.0, FF, wideo Full HD |
Funkcjonalność aparatów, czyli co potrafi fotograficzne oprogramowanie średniaka
W tej cenie smartfonu obowiązkowe staje się już dziś wsparcie ze strony sztucznej inteligencji, czyli mówiąc bardziej praktycznie - zdolność aparatu do rozpoznawania fotografowanego obiektu/typu sceny oraz optymalizacji tonacji i nasycenia odzwierciedlanych kolorów tak, aby uzyskane zdjęcie było atrakcyjne dla typowego użytkownika smartfonu.
Wraz z techniką AI idą w parze tryby automatycznego aktywowania trybu portretowego z wirtualnym efektem bokeh po wykryciu w kadrze twarzy oraz automatycznego wykonywania zdjęć HDR, w wypadku rozpoznania sceny o dużej dynamice oświetlenia. W klasie średniej standardem staje się również dedykowany tryb wykonywania zdjęć nocnych. Staje się... gdyż w tym porównaniu ręcznie możemy go wywołać jedynie w smartfonach Huawei P30 lite oraz Xiaomi Mi 9 SE. W Samsungu Galaxy A50 teoretycznie też jest on ponoć obecny, ale o zasadności jego użycia decyduje sztuczna inteligencja. Ta zaś zdaje się być w tym zakresie bardzo powściągliwa.
W aplikacji aparatu wszystkich smartfonów znajdziemy przycisk aktywujący tryb tele 2x. Jak już jednak wcześniej wspomniałem, fizyczny moduł tele ma w tym zestawieniu wyłącznie smartfon Xiaomi. Pozostałe telefony wykonują owo przybliżenie w sposób elektroniczny, przy czym zapas rozdzielczości 48-megapikselowej matrycy modelu P30 lite pozwala na bezstratne przybliżenie przy standardowej rozdzielczości 12 megapikseli. 25 megapikseli Samsunga Galaxy A50 wymaga już jednak programowej, czyli pogarszającej jakość obrazu interpolacji.
Test praktyczny, czyli sprawdzamy, czy na zdjęciach widać jakąś istotną różnicę
Podczas testowej sesji fotograficznej wszystkie smartfony pracowały w domyślnej rozdzielczości wykonywania zdjęć oraz korzystały z zalet swojej fotograficznej sztucznej inteligencji. Kadry przechwytywane były z ręki, czyli dokładnie tak, jak będzie je uzyskiwać zdecydowana większość użytkowników. Do porównania postaraliśmy się wybrać sceny o różnym poziomie skomplikowania oświetlenia zastanego, co pozwoli sprawdzić zarówno to, jak sprawnie działa automatyka aparatów, ale także ocenić, jak w dobrych i w gorszych warunkach sprawdzają się matryce oraz oprogramowanie smartfonowych cyfrówek.
Scena 1 – dobre warunki oświetleniowe
Obiektyw standardowy
W dobrych warunkach oświetleniowych wszystkie smartfony wykonają bardzo dobrej jakości zdjęcia. Dostrzec jednak można, że Samsung stawia na bardziej stonowaną kolorystykę nieba, zachowując przy tym intensywne, atrakcyjne kolory zabudowań. Najbardziej widowiskowe wydaje się być jednak zdjęcie z Xiaomi Mi 9 SE. Z kolei, przyglądając się bliżej detalom na zdjęciach widać wyraźnie, że kadry z Huawei P30 lite oraz Xiaomi Mi 9 SE prezentują drobne szczegóły podczas, gdy detale na zdjęciu z Samsunga są nazbyt miękkie, rozmyte.
Obiektyw szerokokątny
Zmiana modułu fotograficznego na szerokokątny nieco zmienia układ sił. Tym razem, najbardziej intensywne barwy zaprezentuje naszym oczom kadr ze smartfonu Huawei. Jest on też najostrzejszy. Samsung wygrywa bezsprzecznie z konkurentami szerokością kąta widzenia, ale na jego zdjęciu widać już wyraźne zniekształcenia geometrii obrazu. Najsłabiej prezentuje się tym razem kadr z aparatu Xiaomi. Wydaje się on mieć problemy z dużą dynamiką oświetlenia zastanego – z jasnej ściany domu zniknęły wszelkie detale, jak choćby zwisający przewód czy jasne odbarwienie na tynku, które dobrze widać na zdjęciach z Huawei P30 lite oraz z Samsunga Galaxy A50.
Scena 2 - światłocień
Obiektyw standardowy
W scenie z dobrze oświetloną fasadą domu oraz cieniem rzucanym na przednią część kadru ponownie wszystkie smartfony dobrze poradziły sobie z dobraniem poprawnych parametrów ekspozycji oraz utrzymaniem naturalnej i atrakcyjnej dla oka kolorystyki. Jedyne zastrzeżenia można mieć do nadmiernego zaniebieszczenia szarego mostku prowadzącego do domu, które wprowadził aparat Xiaomi Mi 9 SE. Oczywiście cały czas zdjęcie z Samsunga Galaxy A50 jest bardziej miękkie i ma mniej widoczne drobne szczegóły.
Obiektyw szerokokątny
Tym razem pojawiło się kilka nowych fotograficznych niedomagań. Huawei P30 lite wykonał atrakcyjne zdjęcie z dużą ilością szczegółów, ale na kontrastowych detalach wyraźnie widać, że odbywa się to za sprawą bardzo silnie działającego mechanizmu wyostrzania, który pozostawia po sobie wyraźne piętno w postaci jaśniejszych obwódek wokół kontrastowych detali, na przykład wokół gałęzi widocznych na tle jasnej fasady domu. Zdjęcie z Samsunga cały czas jest nazbyt miękkie i ma dostrzegalne problemy z geometrią. Z kolei aparat szerokokątny Xiaomi wyraźnie tarci ostrość ku brzegom kadru, gdzie szczegółowość zdjęcia okazuje się nawet słabsza niż w wypadku krytykowanego za ten fakt regularnie Samsunga. Widać, że szeroki kadr nie jest zbyt mocną stroną aparatu Mi 9 SE.
Scena 3 - słabe warunki oświetleniowe
Obiektyw standardowy
Słabsze oświetlenie zastane nie deprymuje zbytnio automatyki porównywanych smartfonów. Nadal wykonują one zdjęcia dobrze naświetlone i o przyjemnej dla oka kolorystyce. Ponownie, co było do przewodzenia Samsung Galaxy A50 ukaże nam najmniej szczegółów, ale za to widząc najszerszy kąt pozwala uchwycić na fotografii znacznie więcej niż konkurenci. Obraz z Xiaomi Mi 9 SE nosi wyraźne symptomy zastosowania techniki HDR. Nie jest to jednak wadą, gdyż jednocześnie najlepiej poradził sobie z oddaniem dużej dynamiki oświetlenia - widać to wyraźnie na przykładzie witraża. Huawei P30 lite zaprezentował zaś obraz zawierający największą ilość szczegółów, jednak do tego zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić.
Obiektyw szerokokątny
W szerokim kącie bardzo dobrze prezentuje się aparat Huawei. W ciemnych obszarach sceny zachowuje najlepsze odwzorowywanie szczegółów i pomijając szerszy kąt w wypadku Samsunga Galaxy A50 zdjęcie ze smartfonu Huawei sprawia najbardziej widowiskowe wrażenie. Xiaomi Mi 9 SE skutecznie broni się przed przepaleniem jasnych obszarów witraża, ale jednocześnie traci nieco szczegółów ginących w ciemnych obszarach sceny.
Zdjęcia nocne – czy średniaki dadzą sobie radę w tak trudnych warunkach
Zdjęcia nocne nie są z pewnością tymi, które wykonujemy najczęściej. Jeżeli jednak znajdziemy się w jakimś niepowtarzalnym miejscu z atrakcyjnie iluminowanymi zabytkowymi budynkami, to z pewnością chcielibyśmy, aby smartfon wykonał dla nas idealne, budzące zachwyt u znajomych zdjęcie, którego nie powstydziłby się nawet zawodowy fotograf. Możliwe powinno być to po przełączeniu aparatu w tryb wykonywania zdjęć nocnych, w którym smartfony wykonują kilka zdjęć z równymi parametrami naświetlania i uzyskane z nich informacje łączą w jeden kadr HDR, na którym powinniśmy zobaczyć zarówno detale w jasnych, jak i w ciemnych obszarach sceny.
W obu prezentowanych tu testowych scenach najsłabiej sprawdził się Samsung Galaxy A50 – ma największe problemy z poprawnym odwzorowaniem dużej dynamiki oświetlenia. Zarówno wnętrze, jak i szyldy kwiaciarni zostały przez jego aparat wypalone.
Znacznie lepiej poradził sobie z tym zadaniem Huawei P30 lite, ale i on nie dał do końca rady jasnym, czerwonym szyldom oraz nie wyciągnął należycie szczegółów fasady skrywającego się w ciemnym tle domu.
Tym razem mistrzem okazał się bezapelacyjnie Xiaomi Mi 9 SE, który wykonał swoje zadanie naprawdę dobrze. Zarówno jasne, jak i ciemne obszary pełne są dobrze widocznych szczegółów.
Dokładnie ta sama sytuacja ma miejsce w drugiej testowej scenie. O ile oglądane w pomniejszeniu obrazy pochodzące z Huawei P30 lite, jak i z Xiaomi Mi 9 SE wydają się bardzo zbliżone, to jednak bliższe przyjrzenie się szczegółom ponownie nakazuje przyznać palmę pierwszeństwa smartfonowi Xiaomi – zarówno pod względem odwzorowywania szczegółów, jak i treści widzianych w ciemnych obszarach sceny.
Podsumowanie porównania
Czy można w tej sytuacji wytypować zdecydowanego zwycięzcę tego porównania? Raczej nie. Samsung okazał się bezsprzecznie w tej stawce urządzeniem najsłabszym fotograficznie. Widać to szczególnie nocą. Wciąż jednak dla wielu osób Galaxy A50 może okazać się cennym aparatem. Robi on może niezbyt szczegółowe, ale za to atrakcyjne kolorystycznie zdjęcia o jakości z nawiązką wystarczającej na potrzeby publikacji obrazów w portalach społecznościowych oraz ich przeglądania na ekranie smartfonu, ale za to ma najszerzej widzący moduł szerokokątny.
Zdecydowanie najbardziej uniwersalnym aparatem okazał się ten z Huawei P30 lite. W każdych warunkach oświetleniowych wykonuje on ostre i dobrze naświetlone zdjęcia, a dał się dopiero pokonać zadziwiająco dobrze spisującemu się w tych warunkach aparatowi Xiaomi Mi 9 SE. Ten ostatni z kolei, ma nieco słabszy moduł szerokokątny (wyraźnie gorsza ostrość na brzegach kadru, gorsze odwzorowywanie dużej dynamiki oświetlenia), ale za to wyróżnia się na tle konkurentów świetnym modułem standardowym oraz obecnością dodatkowego modułu tele 2x, którego nie mają pozostali uczestnicy porównania.
Wynik. Osobiście postawiłbym na aparat od Xiaomi. Tuż za nim umieściłbym cyfrówkę Huawei P30 lite, a dopiero na końcu aparat Samsunga Galaxy A50. Prawdę mówiąc, jest on dość zaskakujący. Przez kilka ostatnich lat to Samsung wyznaczał jakościowe standardy smartfonowej fotografii, by w roku 2018 oddać pałeczkę pierwszeństwa Huawei. Tymczasem aparaty w urządzeniach Xiaomi długo uznawane były za niezbyt udane, a tymczasem potrójna cyfrówka Mi 9 SE okazała się sprzętem dojrzałym i nieustępującym pola bardziej utytułowanym, przynajmniej teoretycznie konkurentom.