Elastyczne ekrany – smartfony wchodzą w nową erę

    Jesteśmy już po Mobile World Congress. Przyglądamy się zatem najnowszemu krzykowi mody, czyli smartfonom z elastycznymi ekranami. Zaprezentowano wstępnie kilka takich urządzeń i wydaje się, że będą one następnym krokiem w redefiniowaniu pojęcia „smartfon”.

    Obecnie na rynek trafić mają trzy telefony tego typu. Pierwszy już jest w sprzedaży – to FlexPai Royole, chiński pionier smartfonów z elastycznym ekranem. Drugi to naturalnie Galaxy Fold, wielkie wydarzenie, które pochodzi z obozu Samsunga. Trzeci – Huawei Mate X, o którym CEO firmy już wypowiada się, że będzie lepszym rozwiązaniem niż to Samsunga. Wiadomo także, że i Xiaomi planuje swój smartfon z elastycznym ekranem, podobnie też ZTE, Vivo, Oppo oraz Nubia. Ta ostatnia pokazała zresztą ostatnio urządzenie na kształt smartwatcha, które ma właśnie elastyczny wyświetlacz, owijający się wokół nadgarstka. Większość z tych firm to oczywiście korporacje pochodzące z Chin, więc stamtąd czeka nas najazd telefonów z giętkimi ekranami.

    Warto od razu wspomnieć o kwestii dostępności. I to na dwa sposoby, gdyż chodzi o samą sprzedaż smartfonów tego typu, jak i kwestię ceny. Te sprzęty są bowiem na razie potwornie drogie. Za Huawei Mate X (który działa także w standardzie 5G!) zapłacimy ponad 2200 euro, czyli sporo ponad 10 tys. złotych, gdyby przełożyć to na polską cenę z podatkami. Z kolei Samsung Galaxy Fold kosztować będzie 2000 euro, czyli ok. 8600 złotych, ale… do tego trzeba dołożyć podatek. Będzie to więc także cena w okolicach 10 tys. złotych. To ogromna suma, za którą można kupić niezgorszy samochód, zrobić tatuaż na całe plecy albo, gdyby dołożyć kilka tysięcy, odwiedzić biegun północny na rosyjskim lodołamaczu. Na szczęście dla nas, jeśli chcemy koniecznie mieć taki sprzęt w kieszeni, to możemy zacząć odkładać pieniądze, bowiem dla przykładu Mate X trafi na rynek dopiero za pół roku.

    A jednak, gdyby spojrzeć na to, co pokazywano podczas targów MWC 2019, to wydaje się, że mamy do czynienia nie tyle z nowym trendem, co wręcz zmianą paradygmatu i rozumienia słowa „smartfon”. W zasadzie tylko Apple milczy na ten temat, choć ostatnio pojawiły się w sieci doniesienia o patentach i tej firmy w temacie elastycznych ekranów. Poza Amerykanami praktycznie wszyscy więksi producenci elektroniki, łącznie z tymi mniejszymi, np. TCL, zamierzają się przesiąść na telefony z elastycznym ekranem. Warto dodać, że na razie – mimo premier w tym temacie – po pierwsze, jak pokazaliśmy, sprzęty te są bardzo drogie, po drugie, bardziej przypominają prototypy niż coś, co wskoczy do kieszeni konsumenta. Na prawdziwy rozwój elastycznego OLED będzie trzeba trochę poczekać, może rok, może dwa. Obecnie jest to tak naprawdę pilotaż owego pomysłu. Jak on się rozwinie – zobaczymy za jakiś czas, zwłaszcza gdy na rynku pojawi się więcej sprzętów chińskiej konkurencji Samsunga.

    Dobrze byłoby wspomnieć o samym pomyśle - o ile elastyczny, składany ekran jest rewolucyjny w zakresie technologicznym, to już sam pomysł w zakresie wzornictwa czy filozofii smartfonowej bardzo przypomina pewien etap w rozwoju telefonów komórkowych, gdzie właśnie popularne były sprzęty z klapkami, takie, które można było składać. Oczywiście mowa tu o telefonach z ery nieco innej, ale pomysł pozostaje ten sam. Tu w dodatku wzbogacony o to, że tak na dobrą sprawę rozłożony smartfon z elastycznym wyświetlaczem przypomina tablet. Rozwiązanie to wyeliminuje więc konieczność kupowania tzw. phabletów, czyli wielgachnych telefonów, albo mniejszych tabletów. Dostaniemy bowiem dwa urządzenia w jednym - złożone będzie smartfonem, rozłożone czymś na kształt tabletu.

    Na koniec wróćmy do Nubii. Firma ta na tegorocznym MWC pokazała dziwaczne urządzenie, które pozornie jest smartwatchem, a tak naprawdę przypomina już coś, co powoli zegarkiem być przestaje, a mutuje w smartfon, tyle że na rękę. To Nubia Alpha, sprzęt, który jest już gotowy do wprowadzenia na rynek. Co jest w niej takiego unikalnego? Gadżet ma komponenty bliższe smartwatchom – Snapdragona Wear 2100, 1 GB pamięci RAM i baterię o pojemności raptem 500 mAh. Smartwatch dostał jednak wsparcie dla gestów, ma także kamerkę, oraz Wi-Fi i Bluetooth. Są to więc podstawowe funkcje rodem ze smartfonów. Warto też pamiętać, że sprzęt jest znacznie mniejszy – ma 4-calowy ekran o rozdzielczości 960 na 192 piksele. Nubia Alpha ma kosztować 450 euro, więc znacznie mniej niż takie kobyły jak Mate X czy Galaxy Fold. Jest to jednak też inny kaliber elastycznego ekranu.

    Być może to właśnie nie Galaxy Fold i następcy będą nowym pokoleniem inteligentnych mikrokomputerów, a właśnie takie sprzęty jak Nubia Alpha. Na to jednak poczekamy znacznie dłużej niż rok czy dwa. Pierwszym krokiem w ewolucji smartfonów będzie właśnie przesiadka dużych urządzeń na ekrany elastyczne. Dopracuje się technologię, będzie ona też koniec końców nieco tańsza. A potem czeka nas czas miniaturyzacji, tak jak miało to miejsce w pierwszych etapach rozwoju telefonów komórkowych – i wtedy zastosowanie znajdą następcy Nubii Alpha. Pytanie, co dalej? Ale to już kwiestia przynajmniej dziesięciu kolejnych lat.

    Galaxy Fold na razie nie trafił do sprzedaży, ale za to najnowsze smartfony marki, czyli Galaxy S10 w różnych wersjach możecie już zamawiać przedpremierowo. Poniżej sprawdzicie ich przykładowe ceny w polskich sklepach.