WhatsApp: arriva la funzione per bloccare gli inviti ai gruppi
Oto LG G8, chciałoby się powiedzieć. Choć do premiery pozostał ponad tydzień, o nadchodzącym smartfonie wiemy już bardzo wiele.
G8 ThinQ będzie dla mobilnej dywizji LG produktem z kategorii „wyróżnij się, albo zgiń”. Odpowiedzialny za smartfony oddział od dawna przynosi straty (mówimy o ponad 100 mln dol. na minusie w każdym kwartale), a w ubiegłym roku zaczęły spadać nie tylko przychody ze sprzedaży, ale także sama liczba sprzedanych sztuk. I to pomimo agresywnych kampanii reklamowych.
Odbija się to zresztą na cenach urządzeń, które debiutują na bardzo wysokich półkach, by błyskawicznie spaść o kilka poziomów:
Powyższy komentarz pod tekstem o premierze LG V40 w Polsce byłby nawet śmieszny, gdyby nie to, że… to po prostu prawda. Ubiegłoroczny LG G7 na starcie sprzedaży kosztował 3500 zł. Dziś możemy go nabyć za mniej niż 1700 zł. Auć.
Dlatego LG G8 musi stanąć na wysokości zadania.
I według tego, co właśnie zobaczyliśmy, z pewnością wywiąże się z zadania od strony wizualnej:
Osobiście bardzo przekonuje mnie wygląd LG G8, nawet jeśli nie zmienił się on prawie wcale względem LG G7. To prosta, minimalistyczna bryła, z cieniutkimi ramkami wokół ekranu i… wcięciem, które na szczęście nie jest tam bez powodu. W notchu ukryte mają być bowiem kamery 3D, służące m.in. do odblokowywania urządzenia.
Z jednej strony szkoda, bo takie rozwiązanie powinno się znaleźć w ubiegłorocznym LG G7, zaś G8 już na starcie wyglądać będzie na leciwy produkt, gdy postawić go obok takiego Samsunga Galaxy S10.
Osobiście jednak nie mam z tym najmniejszego problemu. Oby tylko ekran był panelem OLED, nie LCD, gdyż właśnie technologia wyświetlacza była największą konstrukcyjną bolączką ubiegłorocznego G7.
Grafiki zamieszczone przez Evana Blassa zdradzają też, że LG nie pożegna złącza słuchawkowego (ciekawe, czy w tym roku trafi do niego poczwórny DAC znany z serii V). Jest też dedykowany przycisk do wybudzania asystenta Google i, jak przystało na flagowca LG, certyfikacja MIL-STD810G.
Do LG G8 nie trafił potrójny układ aparatów z LG V40 – zamiast tego, wzorem poprzednich dwóch generacji produktu, sensory będą dwa: standardowy i ultraszerokokątny.
Od strony specyfikacji spodziewamy się 6 GB RAM-u i 64/128 GB pamięci na dane. Niewiadomą pozostaje procesor, bo doświadczenie lat ubiegłych (ekhm, LG G6, ekhm) pokazuje, że topowe smartfony LG nie zawsze debiutują z najnowszym SoC. Prawdopodobne jest zatem użycie zarówno nowego Snapdragona 855, jak i zeszłorocznego 845. Tak naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby LG pokazało dwa warianty z różnymi procesorami, w tym jeden z obsługą technologii 5G.
Gdzie kończą się innowacje a zaczynają się dziwactwa?
LG G8 ThinQ na pierwszy rzut oka wydaje się do bólu zwyczajny. A jednak producent szykuje co najmniej dwie niespodzianki, którymi ma nadzieję wyróżnić się z tłumu.
Pierwsza to doczepiany moduł z dodatkowym ekranem. Nie wiadomo, czy będzie to tylko pasek nad głównym wyświetlaczem (jak niegdyś w LG V10/V20), czy może etui z dodatkowym ekranem na całej powierzchni plecków.
Druga innowacja to obsługa gestami bez dotykania. Prawdopodobnie właśnie do tego, oprócz odblokowywania urządzenia, będą wykorzystane kamery 3D na froncie. Jeśli ktoś jechał nowym BMW, to zna obsługę systemu infotainment przy użyciu gestów. Podobnie ma to działać w smartfonie LG.
O ile pierwszą zapowiedź uważam za kompletne dziwactwo i niepotrzebne wracanie do pomysłu, który już raz okazał się niewypałem (pamiętacie moduły do LG G5?), tak obsługa gestami brzmi zaskakująco sensownie.
Ile razy zdarza się, że mamy mokre lub brudne dłonie, a chcemy skorzystać z telefonu? Ile razy ściągamy rękawiczki na mrozie, bo są za grube, by ekran telefonu rozpoznał dotyk? Odpowiednio zaimplementowana technologia gestów może okazać się szalenie przydatna w codziennym użytkowaniu.
Czy to wystarczy?
Chciałbym być bardziej optymistyczny, ale… wiemy już z grubsza, co szykuje dla nas Samsung. Co szykuje dla nas Huawei. I na tym tle doniesienia o LG G8 ThinQ nie nastrajają pozytywnie, a przynajmniej nie rodzą przesadnej ekscytacji.
Nie zrozummy się źle – LG G8, podobnie jak G7, V30 czy V40, zapewne będzie świetnym smartfonem. Tylko że samo bycie świetnym to odrobinę za mało, trzeba się jeszcze wyróżnić na zatłoczonym rynku.
A jeśli LG G8 ma być dla firmy produktem „wyróżnij się, albo zgiń”… no właśnie. Finał tej historii dopowiedzcie sobie sami.