Intel Core i9-9900K wygrywa w kategorii Komponenty na Tech Awards 2018
AMD wygrało wojnę na liczbę rdzeni w procesorze. Tymczasem Intel udowadnia, że to nie w liczbie rdzeni tkwi przepis na sukces. I chociaż i9-9900K ma ich osiem, to udowadnia, że więcej nie jest wcale potrzebne.
“Więcej rdzeni!” - to hasło stało się ironicznym komentarzem dotyczącym działań AMD przed wprowadzeniem wydajnych i tanich Ryzenów. Doprowadziło to do sytuacji, w której sześcio- i ośmiordzeniowe procesory AMD z serii FX o taktowaniach dochodzących do 4GHz ustępowały w testach dwurdzeniowym układom od Intela. I chociaż Ryzeny zmieniły nieco sytuację na rynku, to Intel wciąż zdaje się nie być zainteresowany wojną na liczbę rdzeni, decydując się na wypuszczenie “zaledwie” ośmiordzeniowców dla mas (high-endowa seria X nie jest sprzętem dla każdego). Jak pokazują wyniki naszego głosowania, nie był to zły wybór.
Stara architektura, nowa moc
Intel Core i9-9900K stworzony jest w używanej już od lat technologii 14nm, ale w tym przypadku litografię udoskonalono względem poprzedników, co pozwoliło rozwiązać niektóre znane wcześniej problemy. i9-9900K ma osiem rdzeni i szesnaście wątków. W standardzie pracują one z taktowaniem 3,6GHz, jednak tryb Turbo 2.0 może to taktowanie podnieść nawet do 5GHz dla pojedynczego rdzenia, bądź 4,7GHz dla wszystkich ośmiu. Oznaczenie “K” to informacja o tym, że układ ma odblokowane mnożniki - w teorii jest więc podatny na podkręcanie, a lutowany odpromiennik ciepła ma w tym jeszcze pomóc.
Ponadto, i9-9900K wyposażony został w dwukanałowy kontroler pamięci, co oznacza, że obsłużymy z jego pomocą do 128GB pamięci RAM. Jeżeli komukolwiek jest tyle potrzebne. Podobnie, jak inne procesory z serii, tak i 9900K posiada wbudowany układ graficzny, który chociaż nie poraża mocą, to całkowicie wystarcza do podstawowych zadań.
Co zyskujemy na ośmiu rdzeniach?
Po co nam w ogóle osiem rdzeni i ile rdzeni to już za dużo? Odpowiedzi na te pytania nie są proste i zależą głównie od tego, co na naszym komputerze najczęściej robimy. Każdy rdzeń w procesorze oznacza jedno dodatkowe obliczenie, które układ może wykonywać jednocześnie z innymi. Oznacza to, że mając zaledwie jeden rdzeń, komputer może w danej chwili wykonywać wyłącznie jedno obliczenie/działanie. Pracując w jakimś programie i chcąc uruchomić np. przeglądarkę, procesor będzie musiał zakolejkować działania, wykonując jedno po drugim. W przypadku układów wielowątkowych procesor może wykonywać kilka operacji w jednym czasie, ułatwiając nam pracę.
Świetnie widać to na przykładzie smartfonów, których wielowątkowe procesory dbają o płynność działania podczas ciągłego przełączania się pomiędzy aplikacjami, ustawieniami itd. Obecnie standardem jest wsparcie procesorów wielordzeniowych przez programy. Niektóre z nich są w stanie jednocześnie zaprzęgnąć do pracy nawet osiem rdzeni. Mowa tu, między innymi o programach do tworzenia grafiki 3D, czy obróbki wideo.
A co z przeciętnym konsumentem? Dla niego osiem rdzeni to przede wszystkim wygoda - możliwość przełączania się pomiędzy programami, szybkiego minimalizowania gry, czy bezproblemowego przeglądania internetu podczas tworzenia filmu z wakacji.
Nie oznacza to jednak, że zawsze więcej znaczy lepiej. Po pierwsze dlatego, że nie zawsze wykorzystamy możliwości czterech, ośmiu, czy szesnastu rdzeni. A im więcej, tym trudniej to osiągnąć. Mało kto będzie grał w grę, słuchał muzyki i jednocześnie renderował film w rozdzielczości 4K, mając jednocześnie włączony edytor grafiki i dwa okna przeglądarki. Po drugie, wciąż ważna jest wydajność pojedynczego rdzenia, a w tym wypadku Intel zdaje się nie tracić przewagi nad konkurencją. W wyniku tego i9-9900K zdaje się być złotym środkiem pomiędzy wielowątkową elastycznością, a czystą mocą, co przekłada się na świetne osiągi zarówno w najbardziej wymagających grach, jak i podczas pracy z zasobożernymi programami.