Wolimy lekki notebook do pracy czy mocny gamingowy bolid? Asus ma urządzenie dla wszystkich, którzy nie mogą się zdecydować.

Notebooki do pracy wymagają przede wszystkim szybkich CPU i wiele pamięci operacyjnej – to wszystko można zmieścić bez problemów w lekkim, oszczędnym urządzeniu. Gracze muszą natomiast mieć oddzielną kartę graficzną z większą mocą. Wtedy w obudowie robi się ciasno, bo mocny GPU wymaga ciężkiego i głośnego chłodzenia. Asus S15 ma zadowolić wszystkich, urządzenie charakteryzuje się schludnym wzornictwem i dostatkiem gamingowej mocy. Test pokaże, jak taka hybryda sprawdza się w praktyce.

Asus VivoBook S15 - pozory mylą

Wizualnie urządzenie jest z pewnością udane: smukły VivoBook wygląda dość nieszkodliwie, nie pręży muskułów jak typowe laptopy gamingowe. Na pierwszy rzut oka pod aluminiową obudową można spodziewać się co najwyżej solidnego hardware’u do pracy biurowej. Ale nic bardziej mylnego: wbudowany CPU Intel Core i7-8565U jest jednym z najszybszych w swojej klasie. W normalnym trybie jest taktowany z oszczędną częstotliwością 1,8 GHz, ale potrafi o wiele więcej: w trybie turbo osiąga imponujące 4,5 GHz. Stosowne do mocnego CPU jest też wyposażenie w pamięć operacyjną – Asus ma jej aż 16 GB. Tak wsparty czterordzeniowy procesor zapewnia więcej niż dostatek mocy do zadań biurowych i wideoedycji, oba te kryteria testu zostały zaliczone w morderczym tempie z bardzo dobrą oceną cząstkową (5,6) – czapki z głów! A w grach? Do nich Asus ma oddzielny chip graficzny MX250 z 2 GB pamięci wideo, który choć nie tak mocny jak Nvidia RTX, to do obliczania większości gier w zupełności wystarczy. VivoBook w teście przy maksymalnej szczegółowości w Full HD osiąg­nął jeszcze płynne 35 klatek na sekundę. Po obniżeniu poziomu szczegółowości możemy uzyskać jeszcze lepsze wartości i ever­greeny jak Counter Strike – Global Offensive albo League of Legends działają wręcz aksamitnie.

Asus VivoBook S15 - duet wyświetlaczy

Na wyświetlaczu Full HD gry wyglądają świetnie. Posiadacze Asusa dzięki stosunkowo szybkiemu czasowi reakcji 12,6 milisekundy nie zaznają paskudnego smużenia. Wyświetlacz punktuje także bardzo wysoką wiernością kolorów, stąd w teście wizualnym ocena cząstkowa 5,7 (celująca). Asus ma dodatkowy wyświetlacz, ScreenPad 2.0 ulokowany przed klawiaturą: jest to hybryda gładzika i panelu dotykowego 5,65 cala. Można na nim zapisać ikony z pulpitu albo sporządzać odręczne rysunki. Co więcej, może być też używany jako dodatkowy ekran, ale całość nie przebiega absolutnie bezproblemowo: wskaźnik myszy czasami znika, a klasyczną funkcjonalność gładzika po każdym restarcie trzeba przywracać ręcznie, a po podłączeniu zewnętrznego monitora system ma wyraźne kłopoty z przyporządkowaniem monitorów.

Asus VivoBook S15 - szybki, lekki i dość cichy

Z pamięcią nie ma natomiast żadnych problemów: VivoBook ma szybki SSD w formacie M.2 NVMe o pojemności 954 GB. Kto potrzebuje dysku zewnętrznego, może podłączyć go przez jedno z dwóch gniazd USB 3.1 (typ Ai typ C). Kolejna zaleta: z wagą 1,7 kg notebook jest bardzo lekki i mobilny. Nie rozczarowuje również akumulator, czas pracy wynosi trzy i pół godziny.

Przy pracy biurowej urządzenie jest cichsze niż szept, zmierzona wartość to 0,7 sona. Wentylatory przeszkadzają nieco dopiero pod pełnym obciążeniem, aczkolwiek tylko w cichym otoczeniu. Wtedy hałas wynosi 2,2 sona. Chłodzenie pracuje bardzo wydajnie, wzrost temperatury u dołu urządzenia wynosi tylko 16,8 stopnia, więc nawet przy trzymaniu VivoBoo­ka na kolanach nie grożą nam poparzenia.

Asus VivoBook S15 - podsumowanie

VivoBook poradził sobie z postawionym przed nim zadaniem: wizualnie jest bardzo wstrzemięźliwy, ale wewnątrz dzięki potężnemu procesorowi, szybkiemu SSD, mocnej grafice i dużej pamięci operacyjnej drzemie mnóstwo brutalnej mocy. Niepozorny na pierwszy rzut oka Asus świetnie radzi sobie nawet z grami Full HD. ScreenPad jest miłym dodatkiem, ale ewidentnie nie jest jeszcze do końca dojrzały. Krótko mówiąc, za mniej więcej 4400 złotych nabywca otrzymuje naprawdę mocny notebook.