Co zmienią składane smartfony?
Nostalgia i sentyment za starymi telefonami z klapką wciąż podsyca wyobraźnię zarówno konsumentów jak i producentów sprzętu elektronicznego. Nie dziwią więc pojawiające się co jakiś czas nowe plotki o zbliżających się premierach urządzeń nawiązujących do tamtego rozwiązania, jednak dostosowanych do obecnych standardów. Mowa oczywiście o smartfonach ze składanym wyświetlaczem.
Żeby wyobrazić sobie z jak wieloma problemami muszą poradzić sobie projektanci takich rozwiązań, wystarczy powiedzieć, że próby konstrukcji elastycznego, kolorowego wyświetlacza trwają niemal pół wieku. W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, jedna z firm należąca do Xeroxa, giganta IT, opracowała Gyricon - prototyp czegoś, co można nazwać elastycznym wyświetlaczem. Jednak droga do zastosowań komercyjnych dla tego typu produktu była jeszcze bardzo długa. Gyricon ze względu na swoje ograniczone możliwości (możliwość wyświetlania tylko dwóch kolorów) oraz duże koszty produkcji nie zdobył dużej popularności, mimo, że technologia była rozwijana aż do 2005 roku.
Kolejne lata przyniosły dalsze postępy. Jednym z ważniejszych było stworzenie dwóch prototypowych telefonów, PaperPhona w 2011 roku oraz MorePhona w roku 2013. Co prawda dalej wykorzystywały one starą monochromatyczną technologię, jednak potrafiły spełniać podstawowe funkcję smartfona, a do ich obsługi wykorzystywano dotyk. Jednak to było ciągle za mało, żeby móc się mierzyć z obecnymi wtedy na rynku płaskimi, ale będącymi w stanie wyświetlać miliony kolorów urządzeniami.
Do szybkiego rozwoju kolorowych elastycznych wyświetlaczy przyczynił się progres w doskonaleniu techniki OLED. Ten typ ekranu zdecydowanie lepiej niż na przykład ekrany LCD nadawał się jako baza do budowy elastycznych urządzeń. Po zastąpieniu szklanego podłoża elastycznym plastikiem (politereftalanem etylenu - PET) takie ekrany mogą być wyginane i odkształcane, a przy tym są lekkie i odporne na uderzenia.
To pozwoliło jeszcze w tym samym roku, w którym zademonstrowano PaperPhona, aby Nokia przedstawiła swój Kinect Device. Wyjątkowy telefon cechował się nie tylko kolorowym i elastycznym (w pewnym zakresie) ekranem OLED, ale też całym interfejsem bazującym na wyginaniu ekranu lub obudowy. Również w tym samym czasie Samsung zaprezentował swój model elastycznego ekranu AMOLED o przekątnej 4,5 cala, który został później zastosowany w prototypowym modelu Samsunga o nazwie Youm oraz nieznanym szerzej telefonie bazującym na systemie Windows Phone 8.
Jednak nie tylko Nokia i Samsung interesują się zmiennokształtnymi ekranami. Najnowsze plotki pozwalają przypuszczać, że do tego grona dołączyły też Huawei, Xiaomi, ZTE, Vivo, Oppo czy Nubia. Zbliżającą się rewolucję potwierdzają też prezentacje produktów największych producentów ekranów, między innymi BOE, Visionox and LG Display.
Elastyczne ekrany to bez wątpienia dużo większa zmiana niż podwójny aparat, czytnik linii papilarnych czy wąskie ramki. Trzeba również pamiętać, że składane urządzenie to nie jest wyłącznie ekran, ale też mnóstwo innych komponentów, które muszą cechować się podobną elastycznością. Nie dziwi więc czas potrzebny na dopracowanie tej technologii.
Najbliższa szansa na zobaczenie składanego smartfona, Samsunga Galaxy X to Samsung Developer Conference w San Francisco w dniach 7-8 listopada.
Potwierdza to wiele branżowych portali, a atmosferę podgrzewa szef działu mobilnego firmy, który sugerował, że takie urządzenie może pojawić się w sprzedaży już w 2019 roku. Pozostaje nam więc cierpliwie czekać na nadchodzącą rewolucję.
Jeśli chcecie poczuć namiastkę oryginalności już teraz, za śmieszne pieniądze można kupić wygięty smartfon LG, który w swoim czasie robił furorę , albo zerknąć na ofertę chińskiego Meizu, który umieścił w modelu Pro 7 dodatkowy ekran na tylnej obudowie.