Xiaomi Mi 9 Lite - chiński szturm na smartfonową średnią półkę
Firma Xiaomi zasypała w tym roku rynek ciekawymi i atrakcyjnymi cenowo smartfonami. Do 2000 złotych mamy już do wyboru: Mi 9T Pro, flagowy Mi 9, średniopółkowy Mi 9T z ekranem AMOLED bez notcha, kompaktowy Mi 9 SE, a teraz jeszcze najnowszy Mi 9 Lite. Zobaczmy, jak nowy przedstawiciel rodziny Mi 9 prezentuje się na tle wszystkich wspomnianych braci i czy jest smartfonem wartym naszej uwagi?
Tak silne zagęszczenie oferty z jednej strony wydaje się posunięciem nieco ryzykownym. Może bowiem prowadzić do rynkowej kanibalizacji własnych produktów. Z drugiej jednak sprawia, że smartfony z fabryk Xiaomi pojawią się na praktycznie każdej telefonicznej liście wyboru, czasami nawet w duecie. Wprowadzenie modelu Mi 9 Lite może mieć więc sens, ale tylko wówczas, gdy okaże się on konstrukcją udaną, zarówno pod względem konfiguracji sprzętowej, jak i wzornictwa.
Xiaomi Mi 9 Lite – smartfon solidnie wykonany, ciekawy stylistycznie i z nietypową diodą powiadomień
Mi 9 Lite jest smartfonem wykonanym z dobrych materiałów - producent postawił na aluminium i szkło (z przodu Corning Gorilla Glass 5). Bryła telefonu okazuje się natomiast bardzo podobna, zarówno pod względem kształtu, jak i wymiarów do flagowego modelu Mi 9 – w sumie, oba urządzenia mają tej samej wielkości ekrany.
Xiaomi zastosowało jednak w nowym Mi 9 Lite pewien nowatorski dla siebie element stylistycznym - świecące logo na tylnym panelu. Pełni ono rolę diody powiadomień, sygnalizuje proces ładowania, a także może migać w rytm słuchanej muzyki lub w czasie grania. Funkcje diody powiadomień rozumiem, choć takie rozwiązanie zmusza do kładzenia smartfonu ekranem do dołu, co jest tym bardziej absurdalne, że Mi 9 LIte ma funkcję wygaszacza Always On. Miganie diody w rytm muzyki, może byłoby miłe, ale... nie działa w popularnych serwisach streamingowych, jak Spotify czy Tidal. Migoczącą muzykę musimy zatem odtwarzać za pomocą firmowego odtwarzacza audio. Kolejnym minusem tego świetlistego pomysłu jest fakt, że w Mi 9 Lite nie zastosowano diod RGB, a jedynie elementy świecące na żółto i niebiesko, co daje nam dostęp do kolorów niebieskiego, żółtego i zielonego. Trochę szkoda. Ponadto, użytkownik nie może przypisać wybranym akcjom własnego koloru, nawet jednego z tych dostępnych.
Na prawym boku smartfonu ulokowano przyciski sterujące jego pracą - włącznik i regulator głośności. Na lewym znajdziemy natomiast szufladkę kart SIM, która pomieścić może dwa moduły Nano SIM lub jedną kartę dostępową GSM oraz kartę pamięci microSDXC.
Dół obudowy daje nam dostęp do gniazda USB 2.0 typu C, jedynego głośnika smartfonu oraz głównego mikrofonu.
Na górze Mi 9 Lite ujrzymy natomiast gniazdo słuchawkowe minijack 3,5 milimetra, otwór dodatkowego mikrofonu i oczko modułu podczerwieni.
W zestawie ze smartfonem otrzymujemy: ładowarkę sieciową o wydajności 18 watów, przewód USB, wypychacz do szufladki kart SIM oraz silikonowy, przezroczysty futerał. Zabrakło natomiast, choćby podstawowego zestawu słuchawkowego.
Xiaomi Mi 9 Lite – specyfikacja bez rewelacji, ale... plus za wydajną baterię
Konstrukcję Mi 9 Lite oparto o chipset Qualcomm Snapdragon 710, czyli podstawowy obecnie, średniopólkowy układ tego producenta. W jego wnętrzu działają ośmiordzeniowy procesor (2x Kryo 360 Gold, 2,2 GHz, rdzenie klasy Cortex A75 + 6x Kryo 360 Silver, 1,7 GHz, rdzenie klasy Cortex-A55) oraz układ graficzny Adreno 616. Smartfon ma dodatkowo 6 GB pamięci operacyjnej oraz 64 lub 128 GB pamięci dla danych, czyli jak na tę półkę cenową nie jest źle. Tabela poniżej prezentuje pełną specyfikację nowego smartfonu Xiaomi.
Decyzja producenta o zastosowaniu chipsetu Snapdragon 710 oznacza, że Mi 9 Lite jest obecnie najsłabszym smartfonem w całej serii Mi 9. Plasuje się nawet poniżej starszego Mi 9 SE, który korzysta z chipsetu Snapdragon 712. Tabela na dole prezentuje porównanie osiągów Mi 9 LIte w porównaniu do dwóch, bardzo zbliżonych cenowo modeli w ofercie Xiaomi – Mi 9 SE oraz Mi 9T. Nie ma między nimi może wydajnościowej przepaści, ale... zawsze.
W typowym, smartfonowym użytkowaniu interfejs Mi 9 Lite (MIUI 11 oparty na Androidzie 9) działa wystarczająco płynnie i nie pojawiają się żadne istotne problemy w sprawnym uruchamianiu czy przełączaniu się pomiędzy działającymi w tle aplikacjami. Snapdragon 710 pozwoli nam także zagrać w większość mobilnych gier, choć przedstawione w tabeli rezultaty testu GFXBench czy 3DMark sugerują, że w bardziej wymagających tytułach albo dojdzie do pewnego kompromisu w jakości wyświetlanej grafiki, albo momentami możemy dostrzec lekkie pogorszenie płynności animacji.
Dużym plusem jest natomiast akumulator smartfonu. W Mi 9 Lite znajdziemy ogniwo o pojemności 4030 mAh. Przekłada się ona na dobre wyniki smartfonu w testach akumulatora, które są zbliżone do osiągów modelu Mi 9T (bateria 4000 mAh) i wyraźnie lepsze od możliwości Mi 9 SE, który wyposażono jedynie w akumulator 3070 mAh.
W praktyce oznacza to zaś, że dwa dni normalnej smartfonowej pracy bez konieczności ładowania akumulatora są jak najbardziej w zasięgu nowego smartfonu Xiaomi. Oczywiście, w tej cenie urządzenia nie znajdziemy jeszcze funkcji ładowania bezprzewodowego, która staje się ostatnio wyłącznie domeną flagowców i w ofercie Xiaomi ma ją dopiero klasyczny Xiaomi Mi 9.
Xiaomi Mi 9 Lite – ekran AMOLED 6,39 cala, czyli dobrze znany i standardowo dobry
W smartfonie Mi 9 Lite po raz kolejny spotykamy wyświetlacz typu Super AMOLED o przekątnej 6,39 cala i rozdzielczości klasy Full HD+. Dokładnie takie same parametry mają ekrany modeli: Mi 9, Mi 9T czy Mi 9T Pro. Zastosowany panel ma wąskie ramki oraz niewielki notch w kształcie łezki.
Jak na ekran AMOLED przystało, także ten użyty do konstrukcji Mi 9 Lite wyświetla obraz o atrakcyjnych, intensywnych kolorach oraz bliskim ideałowi kontraście. Jest więc dobrze czytelny na zewnątrz, również w jasny, słoneczny dzień.
Nieco rozczarowuje jedynie fabrycznie ustawiona temperatura bieli, która jest zbyt zimna i wynosi 7717 K. Z jej powodu, w domyślnym trybie pracy o nazwie Automatyczne wierność odzwierciedlania barw okazała się zaledwie dostateczna - błąd średnia delta E 2000 wynosi 4,13.
Dostępna z poziomu suwaka jasności lunimancja bieli osiąga 452 cd/m2, ale podczas pracy w trybie automatycznej jasności ekran Mi 9 Lite jest w stanie chwilowo podbić jasność wyświetlanego obrazu aż do 578 cd/m2. Ta wartość zapewnia już bardzo dobrą jego czytelność, nawet w słoneczny dzień.
Trudno natomiast coś poważniejszego zarzucić zakresowi wyświetlanych przez ekran kolorów. Został on bardzo dobrze dopasowany do wymogów kinowej przestrzeni DCI-P3. Jeżeli natomiast komuś zależy na tym szerokim gamucie oraz bardziej wiernym odwzorowywaniu barw, to proponuję zmienić ustawienie kolorów ekranu w pozycję Ciepłe - teraz temperatura bieli uzyska znacznie bliższe ideałowi 6639 K. Tylko informacyjnie, w ustawieniu Chłodne biel osiąga temperaturę aż 8617 K, czyli ten wybór oznaczać będzie już mocno oziębioną, wpadającą powoli w błękitny tonację kolorów.
Bardzo zbliżoną charakterystykę odwzorowywania barw uzyskamy wybierając tryb Nasycone, choć na poniższym wykresie gamutu dostrzec można, iż poszczególne składowe kolorów, szczególnie zieleni i czerwieni są teraz nieco mocniej wysycone i bardziej naturalne niż w domyślnym trybie Automatyczne.
Trzecim trybem pracy ekranu smartfonu Mi 9 Lite jest Standardowy. Tym razem zakres wyświetlanych kolorów ograniczony zostaje precyzyjnie do wymogów internetowej przestrzeni barwnej sRGB. Na wykresach poniżej widać jednak także, że fabryczna kalibracja barw w tym trybie jest znacznie bardziej dokładna, a temperatura emitowanej bieli ociera się o idealne 6500 K - wynosząc 6768 K. Za takie zastrojenie parametrów obrazu należy się Xiaomi pochwała.
Reasumując, zastosowany w Mi 9 Lite ekran jest solidnym wyświetlaczem, dokładnie tej samej klasy, jaki otrzymamy wybierając konkurencyjne Mi 9T, Mi 9 SE, a nawet wyraźnie droższe Mi 9 czy Mi 9T Pro.
Warto jeszcze nadmienić, że użytkownik smartfonu ma do wyboru cały szereg wzorów wygaszacza typu Always On. Tak prezentuje się jego domyślna wersja.
Xiaomi Mi 9 Lite – potrójny aparat z lekką zmyłką
Na tylnym panelu Mi 9 Lite pręży się potrójny aparat główny. Pamiętając średniopółkowe modele Mi 9 SE czy Mi 9T, również w Mi 9 Lite spodziewalibyśmy się pełnego zestawu modułów: szerokokątnego, standardowego i tele 2x.
Niestety, tym razem Xiaomi postanowiło nieco zaoszczędzić i obok 48-megapikselowego modułu standardowego oraz 8 megapikselowego modułu szerokokątnego zastosowano jedynie moduł do analizy głębi sceny. Przedni, pojedynczy aparat wykorzystuje natomiast matrycę o wysokiej rozdzielczości 32 megapiksele.
W ustawieniach trybu zoom, w interfejsie aparatu, znajdziemy jednak znane z innych smartfonów z serii Mi 9 ustawienie 2x, które dla mniej wtajemniczonego użytkownika może być mylące. Nie oznacza ono przecież obecności fizycznego modułu tele, o czym już wspomniałem, a jedynie zastosowanie w tym trybie fotografowania zoomu cyfrowego 2x z głównego, 48-megpiikselowego modułu standardowego. Do pewnego stopnia jest to działanie racjonalne, gdyż z matrycy o wysokiej rozdzielczości 48 megapikseli można wykonać "bezstratny" zoom cyfrowy 2x, przy zachowaniu standardowej rozdzielczości zdjęć aparatu smartfonu, czyli 12 megapikseli. O tym, czy jest to dokładnie taka sama jakość obrazu, jak w konkurencyjnym Mi 9 SE czy flagowym Mi 9 przekonamy się za moment.
Na początek, zobaczmy jednak, jak aparat Mi 9 Lite radzi sobie w typowych plenerowych sceneriach. Łatwo dostrzeżemy, że podobnie, jak wiele innych modeli smartfonów Xiaomi, również aparat Mi 9 Lite ma tendencję do lekkiego niedoświetlania scen fotografowanych za pomocą modułu szerokokątnego. Kadry te mają również słabnącą zauważalnie ku brzegom ostrość, ale jest to dość powszechna wada modułów szerokokątnych. Znacznie lepiej prezentują się zdjęcia z modułu standardowego - mają dobrą ostrość, kolorystykę oraz są poprawniej naświetlone. Na pierwszy rzut oka nieźle wyglądają także obrazy uchwycone w trybie dwukrotnego zoomu cyfrowego... nie powinno to jednak dziwić, skoro są one wycinkiem z dobrej klasy matrycy modułu standardowego. Bez problemu sprawdzą się więc na potrzeby publikacji w serwisach społecznościowych. Bliższe oględziny (w powiększeniu 1 : 1) ukazują jednak wyraźnie, że są to zdjęcia cyfrowo przybliżone, co widać po jakości odwzorowywania drobnych detali.
Dwa kadry poniżej ukazują natomiast jakość zdjęć wykonanych z maksymalnym dostępnym zoomem cyfrowym (8x). Tu już nikt nie będzie miał wątpliwości co do jakości odzwierciedlanych na obrazie szczegółów, ale na "społecznościówkę" z powodzeniem można wrzucić zdjęcia wykonane z zoomem cyfrowym nawet do poziomu 4x-5x.
Postanowiłem jeszcze sprawdzić, jak w tych samych warunkach sprawdza się praca automatycznego trybu w aparatach innych smartfonów Xiaomi. Na warsztat wziąłem starszy, kosztujący podobne pieniądze Mi 9 SE oraz mający najlepszy aparat w całej stajni Xiaomi - model Mi 9. Wyniki nie są jednak jednoznaczne. Widać co prawda, że w obu scenach Mi 9 Lite wykonał najciemniejsze zdjęcia, a więc jego automatyka i praca systemu HDR sa jednak zbyt powściągliwe - czekamy na aktualizację. Konkurenci również wypadli w tym teście niekonsekwentnie, raz robiąc zdjęcie atrakcyjnie naświetlone, aby w drugiej scenie podążać błędną ścieżką razem z modelem Mi 9 Lite.
Wspomniałem wcześniej, że wrócimy jeszcze do porownania jakości rozwiązania zoomu cyfrowego, teoretycznie bezstratnego przybliżenia zastosowanego w Mi 9 Lite z prawdziwymi modułami tele 2x. W tym celu ponownie skorzystałem z pomocy modeli Mi 9 SE oraz Mi 9. Oto efekty.
Wystarczy rzut oka na drobne detale w skali 1 : 1, jak choćby na fakturę cegieł na kominach czy dachówek na dachu restauracji, aby stwierdzić, że dodatkowy optyczny moduł, to jednak coś innego niż cyfrowy zoom. Co ciekawe, w słabszym świetle zastanym (zdjęcie rynsztoka w Zamku Królewskim w Warszawie), różnica pomiędzy Mi 9 SE i Mi 9 Lite zaczyna się zacierać, co sugeruje, że również mający prawdziwy moduł tele 2x Mi 9 SE wybiera w takich mniej korzystnych warunkach bezpieczniejszą opcję zoomu cyfrowego z modułu standardowego niż z góry przegraną walkę o dobrą jakość zdjęcia z ciemnego mosułu tele. Wyraźnie lepiej prezentuje się jednak nadal obraz pochodzący ze smartfonu Mi 9 - ma on bowiem jaśniejsze optyki i lepsze matryce w swoich modułach tele i standardowym.
Czas wreszcie przyjrzeć się jakości wykonywanych zdjęć nocnych, czyli najmodniejszej ostatnio funkcji w smartfonowych aparatach. W trybie nocnym, Mi 9 SE nie pozwala korzystać z modułu szerokokątnego (podobnie, jak jego bracia z serii Mi 9) i oczywiście nadal zdjęcia nocne w ustawieniu zoomu 2x są niczym innym, jak zoomem cyfrowym. W wypadku nocnych sesji jest to jednak dość powszechna praktyka producentów, i to nawet nawet w wypadku znacznie droższych smartfonów. Moduły tele mają bowiem znacznie ciemniejsze obiektywy i wyposażone są w dużo słabsze jakościowo matryce niż moduły standardowe, a więc i tak dałyby finalnie w słabym świetle gorszy obraz, niż ten uzyskany cyfrowo. Oto dwie nocne sceny, przechwycone w trybie nocnym aparatami: Mi 9 Lite, konkurencyjnym cenowo Mi 9 SE oraz… tym razem już nie Mi 9, ale potocznie uznawanym jako wzorzec jakości fotografii nocnej Huawei P30 Pro.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, który ze smartfonów najlepiej rejestruje szczegóły na nocnych zdjęciach. Jest nim oczywiście Huawei P30 Pro. Trzeba jednak otwarcie przyznać, że oceniany ogólnie kadr z Mi 9 również prezentuje się bardzo dobrze, a nawet lekko zbyt ocieplonemu, wrecz pomarańczowemu Zamkowi Królewskiemu w Warszawie z Mi 9 Lite trudno coś poważnego zarzucić - wciąż zrobi dobre wrażenie opublikowany na Instagramie czy Facebooku. W wypadku drugiej sceny z żywopłotem, oba Xiaomi sprawiają lepsze pierwsze wrażenie - ze względu na cieplejszą kolorystykę kadru. Przyglądając się jednak detalom w cieniu ponownie trudno mieć wątpliwości co do tego, kto jest mistrzem wyłapywania nocnych detali i na czyim zdjęciu najmniej widoczny jest elektroniczny szum.
Za pomocą aparatu Mi 9 Lite zarejestrujemy również filmy. Główny aparat pozwala nagrać wideo w rozdzielczości 4K z płynnością 30 klatek na sekundę. W dobrych warunkach oświetleniowych, jakość zapisywanych filmów jest oczywiście przynajmniej poprawna, a więc od razu przejdziemy do prezentowania przykładów wideo ukazującego jakość obrazu w typowo jesiennych, czyli obowiązujących u nas przez mniej więcej kolejne pół roku warunkach i do filmów nocnych.
Aparat Mi 9 Lite nie jest oczywiście mistrzem pracy w kiepskim świetle, co już widać w scenie popołudniowej, ale... jeszcze lepiej w nocnej. W oczy rzuca się także efekt braku stabilizacji optycznej w aparacie – podczas marszu wyraźne, nieprzyjemne dla widza drgania obrazu są nieuniknione. Drastycznemu pogorszeniu ulega natomiast dodatkowo obraz wówczas, gdy zechcemy filmować modułem szerokokątnym – w scenach nocnych stanowczo odradzam zatem ten pomysł.
Mi 9 Lite wyposażono w jeden głośnik, umieszczony na dole obudowy. Pracuje on wystarczająco efektywnie, ale prezentuje brzmienie wyraźnie spłaszczone, a nierzadko też nieprzyjemnie agresywne. Na górze obudowy znajdziemy natomiast gniazdo słuchawkowe minijack 3,5 milimetra. W komplecie z telefonem nie otrzymamy jednak żadnych słuchawek.
Podłączenie zestawu słuchawkowego dobrej jakości zaowocuje brzmieniem poprawnym, ale też niczym nie wyróżniającym się na tle podobnej cenowo konkurencji. Brakuje mu werwy i wciągającego słuchacza charakteru. Na szczęście możemy nieco skorygować charakterystykę brzmienia za pomocą tradycyjnej dla Xiaomi, moim zdaniem totalnie nietrafionej z punktu widzenia użytkownika sekcji selekcji modelu słuchawek (oczywiście poza posiadaczami słuchawek Xiaomi z listy), ale także wybierając jedno z 10 predefiniowanych lub przygotowując własne ustawienie siedmiopasmowego korektora graficznego.
Xiaomi Mi 9 Lite – podsumowanie
Xiaomi Mi 9 Lite jest telefonem estetycznie i solidnie wykonanym, dobrze leżącym w ręku i wystarczająco wydajnym do codziennych zadań, szczególnie dla mniej wymagających użytkowników. Oczywiście, osoby szukające sprzętu o bardziej charakterystycznej stylistyce stwierdzą zapewne, że Mi 9 Lite wygląda dziś bardzo typowo, a nawet nijako... i oczywiście one też będą miały trochę racji. Na pochwałę zasługują jednak w Mi 9 Lite dobra wydajność akumulatora oraz ekran AMOLED, który prezentuje bardzo dobrej jakości obraz i został przyzwoicie fabrycznie skalibrowany, szczególnie do wymogów przestrzeni sRGB.
W porównaniu do linii smartfonów Mi 9 nieco rozczarowuje za to wbudowany aparat główny i to nawet nie samą jakością wykonywanych zdjęć, która jest przyzwoita, ale brakiem obecności modułu tele, w ramach oszczędności zastąpionego udającą go funkcją cyfrowego zoomu 2x.
Pozostaje jeszcze na koniec kwestia opłacalności zakupu MI 9 Lite. W najtańszej wersji, wyposażonej w 6 GB pamięci operacyjnej i 64 GB pamięci dla danych ma on kosztować 1399 złotych (jeszcze nie jest dostępny w polskiej dystrybucji). Edycja 6 GB / 128 GB kosztuje zaś 1499 złotych. Jest to już jednak kwota porównywalna z ceną bardziej kompaktowego, minimalnie bardziej wydajnego i mającego "prawdziwy" potrójny aparat Xiaomi Mi 9 SE i tylko o 100 złotych niższa od jeszcze wydajniejszego, mającego ekran bez notcha, także ów "prawdziwy" potrójny aparat i równie wydajny akumulator modelu Mi 9T. W tej sytuacji, pojawienie się Mi 9 Lite na naszym rynku wydaje się posunięciem trochę karkołomnym - ma on zbyt wielu, ciekawych konkurentów we własnej stajni, aby był w stanie wśród nich efektywnie zabłysnąć. Oczywiście, pojawiając się w atrakcyjnych planach abonamentowych nowy Xiaomi nadal ma szanse sporo namieszać na rynku, gdyż oceniany w kategoriach ogólnych jest smartfonem udanym i interesującym.