Monitory panoramiczne - test 5 modeli z górnej półki

    Jeśli nasz kolejny monitor może kosztować nieco więcej od poprzedniego, ale w zamian ma oferować coś specjalnego, to warto przyjrzeć się poniższemu testowi porównawczemu pięciu modeli – od superszerokich po superszybkie. Ceny jednak nie są okazyjne.

    Przyzwoity monitor można mieć już za mniej niż 600 złotych i to w zupełności wystarczy, jeśli nabywca zadowoli się ekranem o przekątnej 24 cale i ekranem o rozdzielczości Full HD. Jeśli ktoś żąda za monitor czterokrotności tej sumy, to musi zaoferować znacznie więcej, na przykład wyższą rozdzielczość, zdecydowanie większy obraz, wyższą częstotliwość odświeżania i oprócz tego znacznie lepsze wyposażenie.

    Szerszy czy szybszy?

    Trzy przetestowane monitory (Dell, Philips i Samsung) oferują superszeroki wyświetlacz: Dell i Philips mają format 21:9, Samsung wręcz 32:9. Wszystkie trzy prezentują obraz tak samo wysoki jak na konwencjonalnym monitorze 27-calowym (wysokość obrazu ponad 33 cm). W Dellu i Philipsie ma on ponad 79 cm szerokości (więcej o 20 cm), w Samsungu ze 119 cm jest on wręcz dwukrotnie szerszy. Dodatkowe centymetry szerokości przekładają się na wyższą rozdzielczość: Dell U3419W i Philips 349P7FUBEB wyświetlają w 3340 x 1440 pikselach, a Samsung LC49RG90SSU oferuje wręcz 5120 x 1440 pikseli. Wszystkie trzy ekrany są wyraźnie wygięte. Dzięki tej właściwości użytkownik ma lepszy przegląd pola widzenia, a przeżycia w grach są bardziej intensywne.

    Oba monitory 27-calowe Acer i Asus mają tradycyjny format 16:9. Ich specjalnością jest szczególnie wysoka częstotliwość odświeżania. Acer Predator XB273KP osiąga do 144 klatek na sekundę, a Asus PG27VQ aż 165 klatek na sekundę. Tak wysokich częstotliwości odświeżania potrzebują przede wszystkim gracze znajdujący szczególne upodobanie w grach akcji, gdzie każda milisekunda czasu reakcji ma znaczenie. Tutaj wyższa częstotliwość odświeżania zapewnia minimalną przewagę. Szybki monitor warto wesprzeć dodatkowo ekstremalnie mocną kartą graficzną jak Nvidia GeForce RTX 2080 Super, która wystarczająco szybko wykona obliczenia graficzne.

    Do góry, do dołu, obrót – wszystko jest możliwe

    W niedrogich monitorach producenci oszczędzają na wyposażeniu, przetestowane modele punktują natomiast licznymi miłymi drobiazgami takimi jak regulowane w szerokim zakresie podstawy monitorów. Wszystkie przetestowane urządzenia mają regulowaną wysokość i kąt pochylenia i pozwalają na obracanie.

    Równie oczywistym elementem wyposażenia jest hub USB z szybką techniką USB 3.1 – jest bardzo praktyczny, kiedy komputer ustawiony jest pod biurkiem i zachodzi potrzeba podłączenia zewnętrznego SSD. Cechą szczególną monitora Dell jest funkcja USB power delivery: monitor przez gniazdo USB-C może ładować odpowiednie urządzenia z mocą do 90 watów. To może sprawić, że dodatkowy zasilacz, choćby dla notebooka, będzie zbędny.

    Kto zechce podłączyć więcej niż jeden komputer, nie będzie z tym miał żadnego problemu: do obu monitorów 27-calowych można podłączyć po dwa urządzenia, na przykład pecet przez DisplayPort i konsolę przez HDMI. Trzy superszerokie monitory mają przynajmniej trzy wejścia sygnałowe, Dell nawet cztery. Słuchawki można podłączyć do wszystkich przetestowanych urządzeń, natomiast wbudowane głośniki mają tylko trzy monitory. Ich jakość dźwięku jest wystarczająca do rozmów głosowych przez Skype lub innych podobnych programów, jednak już do oglądania wideo albo do grania lepiej podłączyć do komputera albo konsoli wydajne, dobrej jakości głośniki. Te można mieć już naprawdę za niewielkie pieniądze – 120 złotych kosztują na przykład Logitech Z200.

    Do grania czy fotoedycji?

    Jakość obrazu na najwyższym poziomie w tej klasie cenowej powinna być oczywistością. Asus PG27VQ w tym kryterium testu okazał jednak słabość, bo jako jedyny spośród przetestowanych monitorów ma matrycę w technologii TN. Ta umożliwia ekstremalnie krótkie czasy reakcji i faktycznie Asus ze średnim czasem reakcji 4,1 milisekundy wyraźnie góruje nad konkurencją. Pod względem jakości obrazu nie jest już natomiast tak dobrze, zwłaszcza odcienie szarości nie są odzwierciedlone tak precyzyjnie jak na innych monitorach. Dla graczy nie jest to jakiś poważny problem, jednak już osoby parające się fotoedycją nie powinny wybierać monitora typu TN. Do tego celu wyjątkowo dobrze nadaje się Dell. Ten w teście wykazał nie tylko bardzo wysoką wierność kolorów i dokładne odwzorowywanie odcieni szarości, ale także znakomitą równomierność podświetlenia matrycy, wyraźnie dystansując pod tym względem konkurentów. Tylko w kryterium przestrzeni barwowej są monitory lepsze od Della – Samsung wyświetla 91 procent całej przestrzeni barwowej DCI-P3 stosowanej na przykład przy produkcji filmów kinowych i pozwalającej uzyskać szczególnie wysokie kontrasty barwne.

    Duży obraz i mało energii?

    Osoby przywiązujące wagę do oszczędzania energii od gigantycznych monitorów powinny raczej trzymać się z dala albo przynajmniej dokupić listwę zasilającą z wyłącznikiem: Asus nawet wyłączony pobiera 16 watów, a Acer aż 28 watów. Dell natomiast udowadnia, że duży monitor nie musi być energetycznym żarłokiem: podczas pracy wystarcza mu 39 watów, a w trybie czuwania albo po wyłączeniu tylko 0,1 wata. Wśród testowanych monitorów największym pożeraczem energii podczas pracy jest Samsung – pobiera aż 85 watów – to cena za wielkość wyświetlacza.

    Podsumowanie

    Dell U3419W (3800 zł) zwycięża dzięki najlepszej jakości obrazu i dobremu wyposażeniu. Tak samo duży i prawie tak samo dobry jest zwycięzca kategorii Cena/Jakość Philips 349P7FUBEB (2700 zł). A posiadacze wyjątkowo grubych portfeli mogą pozwolić sobie na gigantycznego Samsunga (5900 zł). 27-calowe Acer i Asus opłacą się graczom posiadającym wydajne pecety, bo tylko oni wykorzystają potencjał szybkiego odświeżania obrazu.