eSIM nadchodzi. Czy będzie to smartfonowa rewolucja?
Pierwszym operatorem komórkowym, który wprowadził obsługę eSIM w Polsce, jest Orange. Co ciekawe, eSIM pojawia się także w ofertach na kartę. Czym jest eSIM i z czym to się je? A przede wszystkim: kto będzie w stanie skorzystać z takiego rozwiązania?
Co to jest eSIM? Jak nietrudno się domyślić, chodzi po prostu o elektroniczną kartę SIM. W najprostszych słowach – podczas podpisywania umowy u operatora i odbioru telefonu nie dostajemy żadnego nośnika, takiego jak microSIM czy nanoSIM i tym samym nie musimy bawić się z umieszczaniem maleńkiej karty w telefonie. Karta eSIM to więc po prostu mały chip, który na stałe jest zamieszczony w danym urządzeniu, i na którym możemy zakodować pewne dane. Jest to rozwiązanie wygodne o tyle, że gdy zmieniamy np. operatora, to nie musimy już biegać do salonu czy zamawiać nową kartę. Wystarczy pobrać odpowiednie dane, które zakodujemy właśnie na swoim telefonie. Innymi słowy, gdy mamy eSIM, mamy też wbudowany na stałe chip, ale możemy dowolnie zmieniać operatorów. Powiedzonko „zdejmowanie SIMlocka” odejdzie w niepamięć. Co więcej, eSIM ma jeszcze jedną zaletę – gdy wskutek kradzieży nasz telefon gdzieś zaginie, będzie go można znacznie łatwiej zlokalizować czy po prostu wyłączyć w nim różne funkcje. Oczywiście znając życie, gdy tylko eSIM wejdzie na dobre do użytku, na pewno znajdą się przestępcy, który jakoś obejdą ten system, ale na razie się na to nie zanosi.
Technologia eSIM może być małą rewolucją w zakresie smartfonów, bo to przecież zmiana standardu i pewnych rzeczy, do których byliśmy już przyzwyczajeni przez bez mała kilka dekad. Jednak dużą rewolucją system ten jest w przypadku wszelkich gadżetów, które nosimy na rękach. O ile bowiem zmiana z SIM na eSIM w smartfonie nie jest drastyczna, o tyle w przypadku smartwatcha już tak. Nawet slot na nanoSIM, czyli najmniejszą wersję karty SIM, zajmuje przecież sporo cennego miejsca, które w inteligentnym zegarku można by wykorzystać na inne komponenty. Apple testuje eSIM-y już od pewnego czasu, taka opcja jest możliwa bowiem w Apple Watch Series 3 i Series 4. Wprowadził ją także Samsung w swoim Gear S2 Classic, więc przejście na ten standard, przynajmniej w zakresie wearables, wydaje się nieuniknione.
Zła wiadomość? Na razie eSIM w Orange dostępny jest tylko dla trzech modeli smartfonów, i to takich, za które zapłacimy spore pieniądze. To iPhone XS, XS Max , XR, 11, 11 Pro i 11 Pro Max. Oczywiście lista modeli ze wsparciem eSIM będzie rozszerzana, ale jeśli ktoś myśli o przesiadce, chyba lepiej chwilę poczekać, aż pojawi się nieco większy katalog obslugujących tę technikę smartfonów. Zwłaszcza że w USA już dawno pojawiły się np. Pixele 2 właśnie z możliwością eSIM. Orange planuje wdrożenie eSIM także w smartwatchach, a konkretnie w Apple Watch – widać więc, że firma ściśle współpracuje z Apple w tej sprawie. A inni? W naszym niedawnym tekście na temat eSIM podaliśmy stanowiska poszczególnych firm w tej sprawie. Zarówno T-Mobile, jak i Play czy Plus potwierdziły, że myślą nad takim rozwiązaniem, ale według rzeczników jest za wcześnie, by rozmawiać o szczegółach. Innymi słowy – będzie, ale nie wiadomo kiedy.
No to teraz najważniejsze: jak wymienić SIM na eSIM? Przede wszystkim powtórzmy, że obecnie w Orange, jako u jedynego polskiego operatora, można to zrobić wyłącznie wtedy, gdy mamy iPhone'a XS, XS Max, XR 11, 11 Pro i 11 Pro Max. Trzeba się zatem udać do salonu bądź zadzwonić na infolinię. Pierwsze pięć wymian telefonów jest darmowe, kolejne zaś to 25 złotych. Instalacja eSIM to po prostu zeskanowanie kodu QR dostarczonego przez Orange.
No i refleksja – czy potrzebujemy takiej zmiany? Chciałoby się zgodnie z prawem nagłówków Betteridge'a odpowiedzieć „nie” albo „niekoniecznie”, ale prawda jest taka, że właśnie jej potrzebujemy. Powodów jest kilka. Przede wszystkim – wygoda. Standard SIM powstał w latach 80., i od tego czasu naprawdę przydałoby się coś nowego i bardziej wygodnego niż fizyczna karta, która zawsze może się uszkodzić mechanicznie choćby przy zmianie telefonu. Po drugie, taka zmiana ma sens w dobie miniaturyzacji. Choć można żartobliwie stwierdzić, że w zakresie smartfonów mamy obecnie do czynienia z trendem odwrotnym – zaczynaliśmy bowiem od cegieł, przez maleńkie urządzenia, po wielkie phablety – to już w zakresie wszelakich wearables, inteligentnych opasek, monitorów fitness i zegarków, które mogłyby mieć funkcje eSIM, jest to sprawa niebagatelna. Nawet w przypadku smartfonów może to mieć znaczenie, gdyż usunięcie kieszonki na kartę SIM może pozwolić na np. tworzenie cieńszego telefonu, dołożenie nieco większej baterii czy uszczelnienie konstrukcji.
Jak na razie wydaje się, że potencjalne wady nie mają znaczenia w kontekście miażdżących zalet. Jak to wszystko sprawdzi się w praktyce, mogą zobaczyć już klienci Orange z dostępem do najnowszych iPhone'ów. Pozostali konsumenci prawdopodobnie będą musieli poczekać, aż technologia ta nieco okrzepnie. Czekanie i cierpliwość to cnoty, zwłaszcza gdy zmienia nam się i standard SIM, i jeszcze za pasem wejście standardu komunikacji 5G. Porozmawiajmy o tym za rok.