Test laptopa Razer Blade 15

    Gamingowe notebooki są zwykle niezgrabne i ciężkie. Razer wprowadza na rynek produkt zupełnie inny: Blade 15 w stylowej obudowie z aluminium. Czy jest udany?

    Wiele gamingowych notebooków radzi sobie dobrze z szybkim odtwarzaniem gier na ekranie, ale mało które z tych potężnych urządzeń może dodatkowo poszczycić się dobrym wyglądem. Komputer Świat przetestował kosztującą 10 000 złotych wersję Razer Blade 15.

    Jest stylowo!.

    Wzornictwo jest wprawdzie kwestią gustu, ale w przypadku Razer Blade 15 testujący byli wyjątkowo zgodni: czarna aluminiowa obudowa i czyste linie to jest to! Z wysokością zaledwie 2,3 cm Blade jest o połowę niższy niż wiele innych modeli gamingowych, ale nie aż tak smukły jak Apple MacBook Pro z 15-calowym wyświetlaczem (1,6 cm). Testującym nieco mniej natomiast spodobał się fakt, że Razer Blade przyciąga odciski palców z siłą niemal magiczną.

    Największy plus: wyświetlacz.

    Ekran Blade’a w grach jest przyjemnością dla oka. Do eleganckiego wzornictwa urządzenia pasuje wyświetlacz odbijający mało światła ujęty w ramkę o grubości zaledwie pięciu milimetrów. Intensywne przeżycia w grze wymagają obrazu o dobrej jakości. I Blade taki ma: w teście wizualnym przekonuje rozdzielczością Full HD (1920 x 1080 pikseli) oraz krótkim czasem reakcji (4,8 milisekundy). Tylko odcienie skóry jawią się na ekranie lekko przekłamane, a rozkład jas­ności jest trochę nierównomierny. Dobra wiadomość dla grających w Counter Strike’a i Fortnite i inne tego typu gry: wyświetlacz odświeża obraz z częstotliwością 144 Hz, więc nawet szybkie sekwencje obrazów w gwałtownych scenach akcji wyglądają aksamitnie.

    Moc, którą słychać.

    Sam dobry wyświetlacz nie czyni jeszcze gamingowego noteboo­ka. To wie również producent Blade’a i dlatego notebook ma aktualny sześciordzeniowy procesor od Intela, 16 GB pamięci operacyjnej i kartę graficzną Nvidia GeForce GTX 1060 z 6 GB włas­nej pamięci. Notebook zaliczył testowy tor przeszkód z całkiem dobrymi ocenami. Blade oblicza gry Full HD ze średnią szybkością 109 klatek na sekundę (fps), czyli bardziej niż płynnie. Używając Blade’a na zewnętrznym monitorze, nawet w superostrej rozdzielczości 4K uzyskamy wciąż porządną wartość na poziomie 35 fps.

    Razer jest szczególnie dumny z nowo opracowanej jednostki chłodzącej, która ma pracować cicho i wydajnie. Nie do końca sprawdza się to w praktyce, pomiary wykazały, że w trybie bezczynności Razer pracuje niemal bezgłośnie (0,1 do 0,8 sona), ale w trybie gier małe wentylatory rozpędzają się do granic swoich możliwości: Razer Blade rozgrzewa się o 29 stopni w stosunku do temperatury otoczenia. Skutek jest taki, że układ chłodzenia generuje wówczas 4,0 sony.

    Ograniczona mobilność.

    Z wagą powyżej 2 kilogramów Razer Blade wśród notebooków gamingowych jest zawodnikiem wagi lekkiej, ale bynajmniej nie piórkowej, o czym testujący szybko przekonali się, przenosząc urządzenie. W użytkowaniu mobilnym do wagi urządzenia dochodzi zasilacz (700 gramów). W trybie pracy na akumulatorze użytkownik może się bawić przez maksymalnie cztery godziny i 23 minuty – to wartość zadowalająca. Później Razer wymaga podłączenia do gniazdka, od którego gracz może go odłączyć z zatankowanym do pełna akumulatorem po zaledwie dwóch godzinach. Na pochwałę zasługuje także pokaźnych rozmiarów komfortowy gładzik, który sprawia, że w pracy biurowej i w internecie można obyć się bez myszy.

    Podsumowanie.

    Nowy Blade od Razera w teście wykazał się mocą typową dla notebooków gamingowych, ale jest stosunkowo lekki i naprawdę stylowy. Umiarkowany czas pracy na akumulatorze i wysoki poziom hałasu pod pełnym obciążeniem trochę psują ogólne wrażenie. Jeśli jednak gramy raczej w domu w zasięgu gniazdka i z headsetem na głowie, to Razer okaże się dobrym wyborem – o ile zakupowych planów nie pokrzyżuje nam wysoka cena.